poniedziałek, 30 grudnia 2013

What About Now? Rozdział V

Hej! Na początku PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!  Nie dodałam posta na czas, dlatego jestem na samą siebie wściekła! Ale byłam chora, nie miałam głowy ani czasu, żeby pisać. A dziś napisałam kolejny rozdział, a do tego zmieniłam nagłówek. Podoba Wam się? Proszę, jeśli ktoś to czyta, żeby ujawnił się w komentarzu :) PS.: Wiem, że pod postem "Bohaterowie" było pytanie, o to, kiedy pojawi się Izzy Stradlin (występujący tu jako Daniel Papierski) więc informuję, że zdarzy się to w następnym rozdziale :) Pozdrawiam!



  Alice nerwowo wybrała numer do Wiki. Nadusiła zieloną słuchawkę. Przyłożyła telefon do ucha i usłyszała sygnał łączenia. Gdy przyjaciółka odebrała, Al nie czekała aż się odezwie. Od razu wypaliła:

- Co się stało?!

- W końcu… - Wiki była zniecierpliwiona. – Dobra, krótko i zwięźle: ojciec wyrzucił mnie z domu.

- Jak to? – dziewczyna bardzo się zdziwiła. – Pobił cię?

Daniel, gdy usłyszał to pytanie, spojrzał na towarzyszkę z niepokojem. Al zignorowała to spojrzenie.

- Nie, no coś ty! – Wiktoria odpowiedziała niemal od razu. – Chociaż prawie…

- Wiki, nie kłam, mów! Za co cię wyrzucił? I kiedy?

- Gdy wrócił dzisiaj o 6 rano z nocnej zmiany. Właściwie to… półtorej godziny temu. Wszedł do mieszkania i zobaczył, że nie posprzątałam. Później poszedł do mojego pokoju i obudził mnie. Zaczął mnie szarpać i krzyczeć- Wiki załamała się. – Ja.. ja nie wiem co miałam robić. Myślę, że się napił. Już nigdy mnie tam nie wpuści… Spakowałam rzeczy i wybiegłam. Przyszłam do ciebie, zadzwoniłam drzwi, ale… nikt nie otwiera.

Alice była w szoku po wysłuchaniu przyjaciółki. Czy to musiało się stać akurat teraz, gdy wyjechała?!

- Nie mówiłaś, że twój ojciec pije – to było pierwsze, co z trudem z siebie wydusiła. Daniel zaczerwienił się, co wydało się dziwne dla Al.

- Bo nie pije, on tak tylko czasem…

- To nie jest żadne wytłumaczenie! Nie powinien był tego robić. Zadzwoń do domu jeszcze raz. Rodzice na pewno są, ale może śpią…

- Dobrze, spróbuję. Alice?

- Tak?

- Wrócisz do Poznania?

Al obawiała się tego pytania najbardziej. Co miała powiedzieć? Że wyjechała, bo jej się tam znudziło. Miała TERAZ wrócić? Bała się o przyjaciółkę, chciała jej pomóc, ale… nie chciała stąd wyjeżdżać. I nagle wpadła na świetny pomysł.

- Wiki… - zaczęła. – Nie wrócę tam, ale ty możesz przyjechać tutaj. Pomogę ci.

Krótka cisza, jaka nastąpiła, była oznaką tego, że Wiki się waha.

- Ale nie mam pieniędzy ani na bilet, ani na mieszkanie hotel… Nie mam ŻADNYCH pieniędzy…

- Ale ja mam. Powiedz moim rodzicom, żeby dali ci pieniądze na bilet. Odbiorę cię z dworca i wszystko będzie dobrze, naprawdę!

- No OK.  A gdzie ty teraz mieszkasz?

- Nieważne. Jak przyjedziesz, wynajmiemy pokój w hotelu. Przynajmniej na jakiś czas.

- Al, powiedz mi!

- Mieszkam u kolegi.

- Kolegi? Znam go?

- Nie. Poznałam go w pociągu.

- Dziewczyno! Pojebało cię? Mieszkasz u obcego faceta?

- Nie obcego. Znam go. Z resztą… nie rób scen – Al zaśmiała się. – Wszystko jest OK.

- No dobrze, jeszcze to wszystko przemyślę… - Wiki odetchnęła. – Dzwonię jeszcze raz do twojego domu, jak nikt mi nie otworzy, to zadzwonię do twojego taty albo mamy… O, poczekaj, ktoś otwiera!

Al zdążyła tylko usłyszeć głos swojego taty, a Wiki natychmiast rozłączyła się. Dziewczyna westchnęła i włożyła telefon do torebki. Musiała chwilę pomyśleć. Pochyliła się i wplotła ręce w swoje włosy. Poczuła dotyk na swoich plecach.

- Hej, wszystko w porządku? – usłyszała głos Dana. Szybko wyprostowała się i odpowiedziała:

- Tak, ale… moja przyjaciółka chyba tutaj przyjedzie. Nie wiesz, gdzie mogłybyśmy wynająć pokój? Znasz jakiś hotel?

Chłopak zmartwił się. Nie chciał, żeby Alice wyprowadziła się od niego. Cholernie ją polubił, a nawet… nie, nie chciał o tym myśleć. Wiedział, że Al widzi w nim tylko kolegę. Wtedy do głowy przyszła mu pewna myśl…

- Tak, wiem gdzie możecie mieszkać. U mnie.

- Dan, nie możemy przecież zajmować ci miejsca w mieszkaniu. Pewnie i tak już masz mnie dosyć…

- Nie, no coś ty! Polubiłem cię i chcę, żebyś była moją koleżanką. Wiesz, nie mam zbyt dużo znajomych. Mojego kolegę z Poznania widziałem dalej niż rok temu, chociaż też mieszka w Krakowie…

Dziewczyna uśmiechnęła się. Było jej miło, gdy usłyszała te słowa. Poza ty, ona też polubiła Daniela. Sądziła, że Wiki chłopak również „przypadnie do gustu”. Nie wiedziała co powiedzieć. Wyszeptała jedynie ciche „dziękuję”.

- Nie musisz dziękować. Zapraszam na kawę.

Po chwili byli już w kawiarni i pili kawę. Nagle do chłopaka zadzwonił telefon. Dan chwilę porozmawiał. Al wywnioskowała tyle, że ma się z kimś spotkać.

- Chcesz iść ze mną do klubu? – zapytał Dan.- Będzie mój kolega, ten o którym ci opowiadałem. Dawno się nie widzieliśmy.

- Jasne, jeśli nie będzie ci to przeszkadzać… O której?

- O 19.

- Super, dawno nigdzie nie byłam…

Al ucieszyła się z tego powodu. Martwiła ją tylko sprawa z Wiki…

                                                            ***

Izz’ego obudziła Jane.

- Iz, wstań, ktoś dzwoni… - powiedziała zaspanym głosem.

- Kurde, kto to?

- Nie wiem… No, proszę, idź…

- Dobra, idę już.

Tata Al wstał z łóżka, szybko się ubrał i zszedł po schodach. Otworzył drzwi.

- Wiki? Co ty tu robisz? Jest  ósma rano – powiedział, ziewając.

- Przyszłam do Alice, ale wiem, że jej nie ma. Powiedziała, że mam pożyczyć od was pieniądze na bilet i do niej przyjechać…

Głos dziewczyny załamał się. Izzy był zdziwiony.

- Wejdź – powiedział. Gdy już byli w środku, zapytał: - Co się właściwie stało, że jesteś tak wcześnie?

- No bo… Ojciec wyrzucił mnie z domu…

- Pobił cię?! – to pytanie nasunęło się Izzy’emu samo. Dokładnie pamiętał sytuację sprzed jakiegoś czasu.

- Nie, na szczęście nie. Ale był blisko.

- To ja zawołam Jane. Pogadajcie sobie, a później się nad wszystkim zastanowimy.

„W końcu to też kobieta, więc powinny się dogadać…” – pomyślał. Zawołał żonę, a ta szybko zeszła na dół.

1 komentarz:

  1. Trochę pomieszałaś tekst.
    Przeczytaj jeszcze raz a sama do tego dojdziesz.

    http://rapwmoichsnach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Podoba się, a może nie? Wykaż się i napisz, co sądzisz o blogu :)